Polub mnie na facebooku

sobota, 28 listopada 2015

STYGMATYZACJA






Facebook jest naprawdę ciekawym polem do obserwacji również samego siebie.  Można by rzec pokaż mi swój profil, a powiem Ci kim jesteś. Od jakiegoś czasu nie angażuję się w facebookowe dyskusje, bo doszłam do wniosku, że nie mają one sensu. Podzielę się czasem jakimś linkiem lub poczytam coś, co udostępniają inni bo można nieraz zapoznać się z ciekawymi rzeczami na różne tematy czy też dowiedzieć się o jakiś eventach. Można też oczywiście  zapełniać swoją pamięć i podświadomość niepotrzebnymi zupełnie informacjami, dlatego też trzeba znów spożytkować swoją energię na filtrację wiadomości by się nie zabodźcować. Mam swój sposób na taką filtrację np. nie czytam  tego, co krzyczą publiczne media, odwołuję się do własnego rozumu i wartości, dociekam, mam również inny sposób, który pozostanie moją tajemnicą J Przyczyną filtracji stało się nie ukrywam również moje naiwne rzucanie się na linki przekazujące nieprawdziwe informacje, co powodowane było zwyczajnie moją ciekawością.  Ileż czasu można zmarnować… Obecnie mamy dostęp do mnóstwa informacji, niestety można się w tym gąszczu zagubić. Na szczęście można również dotrzeć do rzeczy, których nie ma w popularnych mediach. Najbardziej zapalne punkty, to polityka, religia i medycyna. Przekłamań dotyczących informacji z tych dziedzin całe mnóstwo. Jak dojść do prawdy? Trzeba uczciwie poszukiwać, zadać sobie trud, powściągnąć emocje czy też zdać sobie sprawę, że im ulegamy (a one mogą nas oszukiwać) i mieć świadomość manipulacji. Nie jest natomiast moją intencją wymądrzanie się jedynie w związku z tym nasuwa mi się ważny problem mianowicie: STYGMATYZACJA. Patrząc na różne opisy rzuca mi się stygmatyzowanie. Zapewnie również ja uległam takiej pokusie, na pewno. Patrząc z dystansem na siebie i na różne zjawiska i zauważając to stwierdzam, że jest to po prostu smutne. Można się podzielić linkiem na jakiś temat, to nieraz bardzo cenne, a to jakie mamy poglądy to nasza sprawa, nasze prawo, a wpływ na to ma wiele czynników: doświadczenia życiowe, interpretacja, otoczenie i tp. Nie mnie to oceniać. Smutne natomiast jest to, że np. ktoś stygmatyzuje mnie nazywając ciemnotą, dlatego, że głosowałam na PiS. Oznacza to, że nie jestem już koleżanką a stałam się ciemnotą? Może nadal zostałam koleżanką tyle, że ciemną. Podobnie jeśli się udostępnia rzeczy, które idą pod prąd dominującym mediom- natychmiast jest się zwolennikiem spiskowych teorii. Skądinąd również można takim teoriom ulegać. Naprawdę trzeba uważać i się wysilić by dojść do prawdy. Poprzez  emocjonalne nacechowanie zatracamy granice i nie patrzymy już na Jarosława Kaczyńskiego czy Bronisława Komorowskiego jak na ludzi, którzy są omylni i którym np. w przypadku Jarosława można okazać należne współczucie z powodu straty najbliższych, ale jak na Kaczora i Komora. Trudno nam nazywać czyny, do których mamy prawo się ustosunkowywać czy wręcz czasem obowiązek, natomiast idziemy zaraz w ocenę człowieka. Wracając do stygmatyzacji to bardzo niebezpieczne zjawisko: powie się głupi i już łatka i już podział. Pamiętam jak kiedyś na zajęciach z psychologii wykładowca powiedział nam, że na początku swojej pracy zaproponował studentom grę i podzielił ich na chyba drzewa i coś jeszcze. Po zakończonej grze zapomniano o wyjściu z ról a podział już pozostał…  Tworzymy takie łatki PiS- ciemnota, PO- inteligencja ( choć po ostatnich wyborach to się zmieniło najwyraźniej), Palikot- postęp ( obecnie też się to zmieniło), Radio Maryja – Mohery. Nie przepadam za Radiem Maryja, ale również tam można usłyszeć mądrych ludzi.

Warto się trudzić by dochodzić do rzetelnych informacji oraz warto się powstrzymywać przed stygmatyzacją- kogokolwiek, najbliższych i tych mniej bliskich.