Polub mnie na facebooku

wtorek, 25 grudnia 2012

Ślońsko Wilyjo :)


Zupa rybna:

Zupa rybna mojej mamy jest robiona z grzbietow ryb nie głów!
Należy dodać  jedną marchewkę, seler, cebulę, 2 ząbki czosnku, pietruszkę.
Przyprawić solą, pieprzem, dodać magi, i dodać zasmażkę z mąki i masła ( rozrobić w  zimnej wodzie).  Na końcu przyprószyć pietruszką i oczywiście obowiązkowo grzanki J

Ta zupa to smak mojego dzieciństwa i jest najwspanialszą zupą pod słońcem!





Makówka

Trzeba ugotować mak, dodać cukru, soli, masła.  Do maku można dodać trochę mleka jak kto woli. Warstwy makówki skladają się z maku, cukru, bułek zamoczonych w gorącej wodzie z miodem, kolejna warstwa to migdały i orzechy i tak dalej aż zabraknie miejsca.

Moczka:

Moczka to zamoczony piernik, który trzeba zagotować. Odstawić i zmiskowac dokładnie, dodać odcedzony kompot z agrestu. Osobno sparzone i odcedzone sliwki zagotowac i zmiksowac blenderem i dodać do Moczki. Można tez dodać rozpuszczoną galaretkę z agrestu/ Gorzką czekoladę i bakalie: pokrojone morele, rodzynki, migdały.



niedziela, 16 września 2012

Lasagne z warzywami


Polecam przepis na lazanię. Niedziela miała być przeznaczona na tworzenie prezentacji, wyszło jednak inaczej...

Składniki:

- 12 płatów lasagne
- 200 g szpinaku
- 2 ząbki czosnku
- duża cukinia
- 4 duże pomidory
- garść listków bazylii, suszony tymianek, sól, pieprz
- 150 g smietnkowego serka kanapkowego
- 250g mozzarelli
- 3 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
-  4 łyżki oliwy
- Garść pomidorów koktajlowych

Przygotowanie:

Czosnek przeciśnij przez praskę. Szpinak opłucz, posiekaj liście, przełóż na sito, przelej wrzątkiem, osącz. Wymieszać z czosnkiem i serkiem śmietankowym, przyprawić solą i pieprzem.

Cukinię pokrój na cienkie plasterki, podsmaż partiami na 2 łyżkach oliwy. Mozzarellę i pomidory  pokrój na plasterki.

Naczynie żaroodporne posmaruj pozostałą oliwą. Płaty gotuj w osolonym wrzątku przez 3 min i ostrożnie wyjmij. Pierwszą warstwę lasagne ułóż w naczyniu, posmaruj oliwą, na makaronie ułóż plasterki cukinii i pomidora (uzyj ½ pomidorów). Posyp tymiankiem. Kolejne 3 płaty makaronu połóż na warzywach, posmaruj oliwą, pokryj farszem ze szpinaku i serka. Przykryj następną warstwą makaronu ( też posmaruj oliwą) na niej ułóż pozostałe plastry pomidora, listki bazylii i plastry mozzarelli, oprósz pieprzem. Przykryj ostatnimi 3 płatami lasagne, polej jogurtem wumieszanym z tartym parmezanem na wierzchu ułóż pomdorki koktajlowe.
Piecz przez 40 minut w temp. 180.st.

Lazania Julii :)

sobota, 1 września 2012

Opowieść o złym życiu i dobrym psychoterapeucie


Jest 3.09 nad ranem a ja wciąż nie śpię…
Dawno mi się to nie zdarzyło, ale być może wypicie zielonej herbaty na noc i suszona kiełbasa to nie był najlepszy pomysł. Jednak nie o mojej bezsenności chcę napisać a podzielić się wrażeniami na temat dopiero co przeczytanej przeze mnie książki, która nosi  tytuł ‘’  Uratuj mnie’’. Jest to historia z życia wzięta. Bohaterka zarówno jak i autorka książki cierpi na Borderline czyli pograniczne zaburzenie osobowości.
Cóż to takiego? Sama nie czuję się wystarczająco kompetentna by się wypowiadać na temat tej choroby zbyt mało wiem, natomiast można powiedzieć, że wśród chorób  psychicznych traktuje się borderline  podobnie jak nowotwór złośliwy.  Rachel,  bardzo inteligentna dziewczyna prowadzi dość  ‘’ intensywne’’ życie nie zdając sobie sprawy, że u podłoża jej destrukcyjnych zachowań i niezrównoważenia emocjonalnego  leży poważna choroba psychiczna. Trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie ku jej wielkiemu szczęściu zajmuje się nią świetny psychiatra i psychoterapeuta. Doktor Padgett od razu zauważył potencjał w Rachel zdając sobie jedocześnie sprawę z ogromu pracy jaka ich czeka.
Książka opisuję przebieg 4-letniej psychoterapii z punktu widzenia Rachel- jej  s łowa i najskrytsze myśli. Dotarcie do wewnętrznego dziecka, do najgłębszych zakamarków  podświadomości jest okupione wielkim trudem.  Po 4 latach terapii Rachel staje się samodzielna, silna i sama  pomaga innym, jak zdążyłam wyszukać w internecie.
Zachęcam do poznania historii Rachel.
Przyznam się, że pod koniec trudno było powstrzymać łzy…

No matter what anyone might tell you about your prognosis, so long as you are alive and breathing, there is always hope. Don't be afraid to seek help, and don't give up if the help isn't turning out what you hoped and prayed it will be. Even though you most likely have lived with it forever, your inner hell can be transcended. Every single one of us can be the next miracle, if we have the willingness to open ourselves up to it and stick with it.
May God bless you all!

Rachel Reiland

Links: 
Social media and links to interviews:  Get Me Out of Here on Facebook

środa, 29 sierpnia 2012

Ciasto dla tych, którym się śpieszy


Składniki
4 jajka całe ,2 szklanki mąki , 
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
1 szkl. cukru, 1 niepełna szkl. oleju.

Przygotowanie

Jajka ubić z cukrem aż będą białe dodawać partiami na zmianę łyżka mąki wymieszana z proszkiem do pieczenia, trochę oleju i tak do końca produktów Wylać na brytfankę na to położyć śliwki lub inne owoce. Piec 45 min w nagrzanym piekarniku.


wtorek, 21 sierpnia 2012

Filmowo





Odwiedziny kuzynki  okazały się być dobrą okazją do nadrobienia zaległości  filmowych.
Rozpoczęło się lekko, przyjemnie i apetycznie.  Mam na myśli film ‘’ Faceci od kuchni’’.  Jak miło, że w naszych kinach mamy sposobność oglądania filmów w oryginalnej wersji językowej- byłoby przykro zakłócać tę francuską melodię.  Film przyjemny, działający na zmysły- ostrzegam lojalnie lepiej nie wybierać się głodnym na seans.  Jeśli ktoś lubi Francję będzie na pewno usatysfakcjonowany.  Wisienką na torcie jest  jak dla mnie Jean Reno, do którego nie ukrywam mam słabośćJ
Kolejnym filmem , który polecam jest ‘’ Hotel Marigold ’’.  Trailer do filmu  muszę powiedzieć bardzo spłycony, nie dajcie się zwieść , to nie jest glupkowata komedia.  Wspaniała gra sprawia, że nie można oderwać oczu od aktorów. Film naprawdę zabawny, ale i z refleksją.  Wydaje mi się, że porusza sprawy o których nie mówi się zbyt wiele, czy też nie w taki sposób. Osoby, które już mają  trochę doświadczeń  i mogłoby się wydawać najlepszy czas, bo młodość za sobą wybierają się w podróż do Indii. Różne charaktery, różne motywy wyjazdu i różne zakończenia pojedynczych historii. Bohaterowie filmu poznają lepiej nie tyle Indie, co samych siebie. Trudno przelać na papier grę aktorską więc nie będę się już rozpisywać, a jedynie zachęcam do obejrzenia. 
W domowym zaciszu  zobaczyłyśmy sobie z kolei ‘’ Kobiety z 6 piętra’’. Francusko- Hiszpańska mieszanka okazała się być niezwykle barwna. Kobiety z temperamentem a wśród nich ułożony businessman, który na początku jest nieco oszołomiony a z czasem oczarowany  swoimi sąsiadkami z góry. Film się bardzo przyjemnie ogląda, wesołe Hiszpanki rozchmurzą każdegoJ  Szkoda tylko, że zakończenie było nieciekawe, rozczarowało  mnie. Taki koniec w stylu francuskim…
Na wieczór zostawiłyśmy sobie  film ’’ Malowany welon’’ o którym moja lokatorka już mi wielokrotnie wspominała. Jest on oparty na książce, jednak znacznie się od niej różni. Film robi wrażenie, zmusza do zastanowienia się nad ważnymi sprawami. Pokazuje ślepe zakochanie, ale przede wszystkim prawdziwą miłość.  Małżonkowie początkowo zupełnie obcy sobie ludzie, oddaleni od siebie, przez trudne a raczej dramatyczne okoliczności zbliżają się do siebie coraz bardziej- jednak jest to długi proces.  Metamorfoza głównej bohaterki - od dość niepokornej dziewczyny po dojrzałą kobietę jest naprawdę przekonywująca. Nie wspomniałam o roli męskiej... No cóż może lepiej się nie roztkliwiać :) (a mogłabym długo). Film mnie krótko mówiąc wzruszył  i nie pozwolił od razu zasnąć..  Polecam gorąco.

 

poniedziałek, 30 lipca 2012

Julia Child


 

Dopiero co ukończyłam właściwie przypadkowo zaczętą książkę o Julii Child ’’Moje  życie we Francji ’’.  Książka –własność mojej siostry- skusiła mnie od razu swoim tytułem, który to zawiera magiczne dla mnie słowo Francja. Lekturę skupiającą się rzekomo na niczym niezwykłym, bo jedzeniu przerywały to egzaminy, to praca… W miarę możliwości wracałam jednak do niezwykle barwnych i smacznych wspomnień Julii Child, które były miłą odskocznią od np. nużących czasem wykładów na uczelni. Miłość do kuchni francuskiej zrodziła się u Julii kiedy przyjechała wraz z mężem do Paryża. Nie była wówczas wytrawną kucharką, szczerze mówiąc nie miała za wiele pojęcia o gotowaniu. Jej początki w kuchni bywały trudne, ale również zabawne. Nie zrażała się porażkami jak i nieprzychylnymi jej nauczycielami. Dociekała, zgłębiała tajniki kuchni francuskiej i niestrudzenie wypróbowywała przepisy. Z czasem gotowanie stało się jej wielką pasją, której się poświęciła z niezwykłym entuzjazmem. Jej fascynacja nie straciła na sile nawet, kiedy była już w bardzo podeszłym wieku.. Julia Child pokochała Francję wraz z jej wszystkimi smakami, które odkrywała przez wiele lat. ‘’Moje  życie we Francji’’ powstało dzięki krewnemu Julii, która już będąc  dość posunięta w latach nie była w stanie pisać. Jednak również przy tej książce nie brakowało jej entuzjazmu  a była wówczas 91 letnią kobietą! Czytając ostatnią stronę poczułam żal, że rozstaję się z tą książką, która przecież koncentruj się przede wszystkim na  jedzeniu! Merci Julia!
 

Stwierdziwszy, że w drodze powrotnej do Katowic nie mam co czytać sięgnęłam po będącą w najbliższym zasięgu książkę, której jak się okazało tytuł brzmi ’’ Sekrety włoskiej kuchni’’… Prezent urodzinowy brata leżał cierpliwie na półce czekając na swoją kolej. W ten sposób z wielkim apetytem rozpoczęłam wakacyjny czytelniczy cykl kulinarny.Carlos Zafon i inni będą musieli poczekać, teraz skupiam się na można by pomyśleć bardziej prymitywnym aspekcie jakim jest jedzenie, choć niektórzy potrafią uczynić z niego sztukę.Nowa lektura zapowiada się jednak nie tylko jako przewodnik kulinarny ,ale również historyczny.  Wstęp do książki napisał sam Umberto Eco, którego dzieła tłumaczy autorka niniejszego przewodnika. Pani Elena Kostioukovich  na pierwszych stronach pisze, że zadziwiające było dla niej jak wiele kulinarnych odniesień zawierają pisane zarówna prozą jak i wierszem utwory za którymi kryją się poważne teorie. Przytacza tez niektóre przenośnie nawiązujące do jedzenia: ‘’ andare a fagiolo’’ – przypadać do gustu ( andare- iść, fagiolo- fasola); cacio sui maccheroni- w sam czas, na zawołanie 
( cacio-ser, sui-na, maccheroni- makaron) i tak dalej.
Przytacza również słowa Carla Petrini, założyciela ruchu Slow Food, który broni tradycyjnej kuchni. Niech jego słowa zakończą na dziś wątek kulinarny: ’’niektórzy opisują ją jako język, ponieważ posługuje się słowami ( produkty, składniki),które zestawia się według reguł gramatycznych( przepisy kulinarne), składni (menu), retoryki(zachowania biesiadne). Będąc swego rodzaju językiem kuchnia zawiera i wyraża kulturę tych, którzy się nią zajmują, jest depozytariuszką tradycji tożsamości pewnej grupy ludzi’’.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Gospelowy weekend

 

W ostatni weekend  odbyły się warsztaty gospel  dzięki ludziom, którym się po prostu chce :)
Każdy mógł wziąć w nich udział zarówno śpiewający trochę lepiej jak i trochę gorzej dzięki czemu nie byłam na wstępie zdyskwalifikowana :) Pogoda na zewnątrz  była nieciekawa, ale atmosfera na warsztatach gorąca a ludzie pozytywnie naładowani. Były tylko dwa dni na opanowanie zupełnie nieznanych utworów. Zapamiętanie tekstów, trzymanie się lini altów kiedy obok śpiewają soprany to dla takiego laika jak ja wyzwanie- czasem decydowałam się tylko na poruszanie ustami .
Nasz wspaniały dyrygent wykazywał niesamowitą cierpliwość a uśmiech nie schodził z jego twarzy ani na chwilę. Wraz z świetnym bandem porozumiewali się chyba telepatycznie.
Ciekawym dodatkiem był wykład na temat ruchu scenicznego. Gwiazdą estradową raczej nie zostanę, ale pewne wskazówki, których udzieliły znawczynie tematu są uniwersalne.
Fajnie było!  Amen :)

http://www.youtube.com/watch?v=eG3gwvHY7d8&feature=relmfu