Nareszcie znalazł się czas by pójść zobaczyć Hobbita, którego już długo oczekiwałam.
Nie zawiodłam się :) Pewnie krytycy filmowi się czegoś przyczepią, być może znawcy Tolkiena również. Na szczęście znawcą filmowym ani literackim nie jestem- jedynie entuzjastą Tolkiena.
Hobbit pozwolił mi zupełnie oderwać się od rzeczywistości i zanurzyć w świecie Hobbitów, Krasnoludów i Elfów. Bilbo, który na początku był typową ciepłą kluchą decyduje się zaryzykować i wyruszyć naprzeciw przygodom. Całe szczęście, bo jaki byłby koniec podróży bez niepozornego, ale niezwykle odważnego Niziołka?
Piękne zdjęcia, muzyka i postaci stworzyły magiczny klimat. Pieśń Krasnoludów krążyła mi po głowie jeszcze przez kilka dni.
Taka niepozorna, ale niezwykle barwna gromadka. Majestatyczny ( również bardzo przystojny :) ) Thorin i inne Krasnoludy- wesołe i niepokorne. Oczywiście Gandalf czyli Mędrzec, który czuwa nad drużyną i nasz Bilbo, w którego możliwości trudno było uwierzyć, z czasem jednak przekonujemy się, że to Wielki mały Hobbit :)
http://www.youtube.com/watch?v=EKEgldnVcWw
http://www.youtube.com/watch?v=idYL4MN0sM0