Polub mnie na facebooku

czwartek, 8 grudnia 2011

MIKOŁAJKI w pracy

 



Odkąd przekroczyłam już pewien wiek Mikołajki nie są dla mnie jakimś szczególnym dniem niestety...  Jednak dzięki mojemu wspaniałemu german teamowi  nie mogę przejść obojętnie obok tegorocznego Dnia Św. Mikołaja. Nasz Mikołaj (któremu na imię Joanna, ale o tym ćśśśśśśś!) zostawił dla nas kryjące wielkie tajemnice prezenty. Zapominając o swoim wieku niczym pięcioletnie dzieci rzuciliśmy się do rozpakowywania niespodzianek.
 Nasz generał, czyli Margaret otrzymała zdjęcie ze swoją podobizną, ale w mundurze- bardzo jej w nim do twarzy! Frau Krauze dostała sporych rozmiarów miecz, który to zaskakuje bańkami mydlanymi. Dla Symeony Mikołaj przyniósł herbatkę rozgrzewającą, dla Frau Budek małego bociana a dla Luka bąka- takiego, jakim to niegdyś bawiły się chętnie małe dzieci. Mnie natomiast obdarowano pluszowym młotkiem z napisem „BING BANG’’. Nie wiem czy można dociec jaki był klucz doboru prezentów, nie mniej jednak sprawiły nam one wielką niespodziankę i frajdę. Poziom naszego rozbawienia wzrósł, kiedy to Luk odkrył, że jego bąk po zakręceniu wydaje odgłosy ‘’Ufo’’. Przez chwile można się było poczuć jak na planie Gwiezdnych Wojen. Nie wszystkie jednak tajemnice zostały odkryte od razu….
Łukasz powiedział coś delikatnie mówiąc nie ma miejscu i zobaczywszy nasze mrożące spojrzenia, zapragnął sam wymierzyć sobie karę i sięgnął po mój nowy Młot.
Nagle rozległ się  na desku przenikający dźwięk… Osłupieliśmy po czym próbowaliśmy wszelkimi sposobami hamować niekontrolowany napad śmiechu. Tym oto sposobem wszystkie tajemnice naszych prezentów wyszły na jaw…
To jest św. Mikołaj

To jest KRASNAL    





Brak komentarzy: