Polub mnie na facebooku

środa, 8 lutego 2012

Niechciana wizyta


Będąc w ogniu walki z logiką, koncentrując całkowicie swoją uwagę na  p i q usłyszałam nagle dzwonek do drzwi  i chcąc nie chcą musiałam je otworzyć- a nóż to rycerz na białym koniu postanowił złożyć wizytę. Zamiast rycerza moim oczom ukazał się wypisz wymaluj akwizytor.

Początek rozmowy:

Ja: Dzień dobry
Niezidentyfikowany osobnik:  Dzień dobry ( uśmiechając się znacząco)
Chwila ciszy…..
Ja: Dzień dobry
N. O: Dzień dobry.
Aaaaa studentki ? Co studiujecie?
Ja: I studentki i pracujące.

Zapytałam o co chodzi w końcu. Pan zajmował się podłączaniem telewizji i próbował co nieco opchnąć.  Zdecydowanie dałyśmy do zrozumienia, że to nie jest właściwy adres.
N.O No jasne, jeszcze nigdy studentkom nie instalowałem TV he he he
Jaki rocznik jesteś? Bo ja 88.
Ja: Kobiety nie pyta się o wiek
N.O: ja mogę, nie mam żadnych granic ( i tu nastąpił długi monolog ->autoprezentacja-> bełkot)
Ja: Nie muszę odpowiadać na to pytanie
N.O  Oczywiście nie musisz, żyjemy w wolnym kraj u (otwiera swój kajecik i niby zaczyna coś notować)
Jaka jest pierwsza litera Twojego imienia?
Chciałam nawet  odpowiedzieć, ale w porę zorientowałam się, że to idiotyczne. Takie przyzwyczajenie  jest pytanie, pada odpowiedź
Ja: A co to ma wspólnego z telewizją?
Pan w końcu zrezygnował i obdarzył nas szerokim ‘’szczerym ‘’ uśmiechem. 
Zza drzwi było słychać już rozmowę z sąsiadem: ‘’ Pan nie ma czasu, ja nie mam czasu, to się rozumiemy’’ i takie tam srutu tutu.
Nasza rozmowa trwała i tak za długo .Przyznam, że byłam na moment ogłuszona monologiem
‘’ Instalatora’’. Pan miał niezłe gadane, widać, że wyszkolony a  przy okazji rażąco pewien siebie.
Miał pecha, że akurat ostatnio  musiałam sobie na kolosa wszystkie techniki wpływu odświeżyć.
Poza tym ludzie automaty, którzy mówią bez zająknięcia nie wzbudzają jakoś mojego zaufania...

Brak komentarzy: